Co zrobić, aby się nie narobić? Jak to co? Upiec!!!Większość mięs zazwyczaj nie jest wymagająca w pieczeniu. No chyba, że staramy się zrobić niewiadomo-jak-wykwitne-danie. Wtedy zazwyczaj naharujemy się przy tym psychicznie (o mamusiu, a jak nie wyjdzie? a jak przypalę? a jak przesolę? a jak nie dosolę? a te trufle to tak po prostu?) Dlatego dzisiaj wykwintnego obiadu u mnie niet. Za to jest:
Rolada z indyka nadziewana szpinakiem
- pierś indyka (lub jakikolwiek filet mamy pod ręką)
- paczka mrożonego szpinaku ( w zimie raczej trudno o świeży)
- mały kubek śmietany
- mała cebula
- 3 ząbki czosnku
- odrobina masła klarowanego do smażenia i kilka plasterków zwykłego
- sól, pieprz
Fileta nakrawamy tak, by był jak otwarta książka i lekko solimy. W między czasie, na maśle podsmażamy pokrojoną w kostkę cebulkę i zmiażdżony czosnek (praski nie posiadam i nie zamierzam posiadać, ale jak ktoś woli, to może przecisnąć przez owo ustrojstwo). Gdy cebula się zeszkli, dodajemy szpinak i odparowujemy wodę. Gdy szpinak zmięknie, dodajemy mały kubek śmietany. Mieszając ładnie łączymy, dosalamy, dopieprzamy (byle nie komuś). Szpinak wykładamy na rozpostartego drobia i zawijamy. Przekładamy do żaroodpornego naczynia wysmarowanego masłem, na wierzch kładziemy kilka plastrów masła i zgrabnym ruchem tanecznym wsuwamy do piekarnika nagrzanego do 180st. C. Potem możemy już zapomnieć o mięsiwie przynajmniej na 40-50 minut, o ile zapach nam da...
Smacznego
P.S. Wybaczcie zdjęcia robione idiokamerą. Cyfrówki u mnie niestety nie uświadczy, więc i zdjęcia marnej jakości. Jakoś nie potrafię się z tymi pstrykaczami dogadać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz