Ten rok był dla mnie intensywny emocjonalnie, więc czas na jego podsumowanie. Wprawdzie kończy się dopiero jutro, ale... Dzisiaj do mnie dotarło jakie moje dzieci są już duże. I pomogło tu stwierdzenie Alexa:
- Mama, ja sam zrobiłem sobie wodę z sokiem.
- To pięknie Kochanie - w końcu dzieci należy chwalić za samodzielność
- Bo ja już jestem prawie dużyyyy - wyrzucenie ramionek w górę i skakanie ma to uzmysłowić.
Rzeczywiście, dzieci są coraz większe. 13 latka mimo oglądania kucyków, potrafi rzucić ironiczną uwagą, która trafia w punkt dorosłego. 4 latki robią same sobie śniadanie. To akurat pomysł rodem z naszego przedszkola, który naprawdę się sprawdza - dzieciaki potrafią zjeść w ten sposób nawet warzywa. Na stół trafiają produkty, a chłopaki sami sobie pieczywo smarują masłem (potem masło wygląda, jakby się na nim wyżył ork), układają dodatki i potrafią obeżreć się po czubki uszu. Oczywiście nie przeszkadza im to w tym, żeby za 3 godziny być głodnym.
Co do mnie, to też "dorosłam" i stwierdziłam, że jakby mi było mało, to zapisałam się na podyplomówkę. A co? Czasu przecież, jak każda pracująca (także zawodowo) mama mam aż nadto, prawda? ;)
Także trzymamy kciuki, żeby dla wszystkich ten przyszły rok był emocjonalnie spokojniejszy, żeby upadków było znacznie mniej niż wzlotów, a także, żeby dzieci były coraz mądrzejsze, coraz bardziej wygadane i coraz lepiej wychowane ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz