poniedziałek, 14 czerwca 2010
Bazylia
Uwielbiam zapach bazylii, szczególnie w ciepły letni poranek. Mam wtedy wrażenie, że na chwilę przenoszę się w rejony morza śródziemnego. Do Grecji może? Ale nie do tej szarganej przez protesty i zamieszki, tylko do małych, spokojnych wysepek. Np. na Hydrę. Do jej wąskich uliczek, przez które ciężko się przecisnąć za sprawą stolików restauracyjek. Zapachów dobiegających z kuchni. Domowa egzotyka. I tak sobie myślałam po grecku, aż wyszła mi zupa po grecku. Nie ma ona nic wspólnego z rybą po grecku. Raczej po prostu z gorącym i słonecznym latem...
Zupa po grecku:
- wywar z włoszczyzny
- pomidory 4-5 szt.
- papryka czerwona - 3szt. - bakłażan - 2szt. - cebula czerwona - 2 małe lub 1 duża
- czosnek -4-5 ząbków
- kilka kromek chleba razowego - świeże zioła: bazylia,oregano,tymianek
- sól, pieprz
- oliwa do smażenia
Na rozgrzaną oliwę wrzucamy pokrojony w kostkę chleb, dorzucamy rozgniecione 1-2 ząbki czosnku i trochę ziół, żeby grzanki przeszły ich aromatem. Gdy już się podsmażą, wyjmujemy je z patelni i na tej samej oliwie podduszamy pomidory, paprykę, bakłażana i cebulę. Gdy warzywa zmiękną, wszystko co mamy na patelni wrzucamy do wywaru z włoszczyzny, doprawiamy ziołami, czosnkiem, solą i pieprzem. Czekamy aż wszystko się zagotuje. I możemy podawać. Razem z grzankami, przybrane listkami bazylii.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz