Jako dziecko nie lubiłam szpinaku. Kojarzył mi się z bezkształtną breją o smaku i wyglądzie mułu. Na sam widok uciekałam gdzie pieprz rośnie. Zapach doprowadzał mnie albo prosto na zewnątrz albo, jak nie było jak wyjść, do rozmów z Neptunem przez wielką muszlę. To była jedna wielka masakra. Do czasu... Pierwszy raz jadłam ze smakiem szpinak w Niemczech. Rodzina, u której mieszkałam na czas wymiany językowej gotowała przede wszystkim potrawy wegetariańskie. To tam po raz pierwszy ujrzałam jak wygląda naprawdę szpinak. Pomiędzy nitkami makaronu pięknie zieleniły się jego liście. Do tej pory czuję smak tamtego spaghetti - lekki, smaczny, po prostu niebo w gębie. Po powrocie do Polski zaczęłam przeczesywać sklepy w poszukiwaniu szpinaku w liściach. Pojawił się on stosunkowo niedawno, a za sprawą firmy bonduelle nawet w wersji mrożonej. Teraz już nie ma problemu, by go dostać.
Najlepszym dodatkiem do szpinaku jest czosnek. Uwielbiam antywampiryczne potrawy. A jeszcze jak się doda do niego ricottę i poda z grzankami serowymi, to można się rozpłynąć.
Przekąska szpinakowa z ricottą i grzankami
-szpinak w liściach - 1 opakowanie mrożonego lub 400g świeżego)
- ser ricotta - 500g (ale można też mniej)
- czosnek - 4 ząbki
- sól, pieprz
- szczypta gałki muszkatołowej
- bagietka
- ser żółty (jakikolwiek)
- masło do posmarowania grzanek
Na patelni rozpuszczamy odrobinę masła i wrzucamy umyty szpinak. Gdy zredukuje on swoją objętość dorzucamy ricottę, czosnek, doprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatołową. W międzyczasie bagietkę kroimy na kromki (lub wedle uznania), smarujemy masłem, aby skórka była chrupiąca, a środek mięciutki, posypujemy serem i wsadzamy do nagrzanego na 200 stopni piekarnika. Gdy ser się na nich rozpuści, wyjmujemy. Szpinaku nie należy zbyt długo zostawiać na ogniu. Wystarczy jakieś 5 minut. Tak przygotowane danie podajemy ciepłe.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz