czwartek, 30 września 2010

Powrót i tarta bezmączna z kurczakiem i kurkami

Trochę mnie nie było, ale było to spowodowane przejściowymi problemami.
Ale nic to, ponieważ od jakiegoś tygodnia jesteśmy na diecie dr Dukana, więc teraz ten blog zdominują potrawy czysto podchodzące pod tę dietę. Nie znaczy to oczywiście, że niemożna ich modyfikować i przekształcać w piękne i smaczne obiady dla całej rodziny. W praktyce, do każdej sztuki mięsa na przykład można dodać ziemniaki, ryż bądź makaron. Można dodawać także różnorakie warzywa.
Dzisiaj w menu:


Tarta bezmączna z kurczakiem i kurkami
- 4 jajka
- 1 duże opakowanie serka mielonego
- łyżka skrobii/mąki kukurydzianej
- łyżka ziół prowansalskich
- sól, pierz
- 1pierś kurczaka
- 2 garści kurek
- 1 szalotka

Cebulę i kurczaka pokroić w kostkę i podsmażyć na patelni razem z kurkami. Doprawić solą i pieprzem. Jajka wymieszać z serkiem i skrobią kukurydzianą. Doprawić solą, pieprzem i ziołami. Ciasto wymieszać z kurkami i kurczakiem, a następnie przelać do formy na tartę. Piec 45 minut w 180 stopniach.

Smacznego!

P.S. Wybaczcie mało artystyczne zdjęcia, ale po primo: robiłam idiokamerą, secundo: spieszyłam si, bo rzuciło się na mnie stado wygłodniałych wilków ;)

środa, 18 sierpnia 2010

Żytnio kukurydziane ciasteczka z borówkami

Od czasu do czasu tak sobie myślę, że niemożliwością jest wychować dzieci bez słodyczy. Ale które słodycze są dobre dla dzieci? Teoretycznie można powiedzieć, że najlepsze są batoniki musli bądź herbatniki. Aczkolwiek tak naprawdę niewiadomo ile w nich chemii siedzi. Dlatego też od czasu do czasu napada mnie na zrobienie zdrowych słodyczy, które szybciej znikają z talerza niż czekoladowe batoniki.



Żytnio kukurydziane ciasteczka z borówkami amerykańskimi

- opakowanie (150g) otrąb żytnich
- dwie garści pokruszonych płatków kukurydzianych
- pół kostki masła
- pół szklanki mąki
- łyżka cukru
- 2 jajka
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/4 szkl. mleka
- garść borówek amerykańskich


Rozpuszczamy masło, wsypujemy otręby, płatki i cukier, a następnie prażymy aż do rozpuszczenia cukru (kilka minut). Dosypujemy mąkę, proszek do pieczenia,jajka i mieszamy. Dolewamy mleko w razie konieczności (ciasteczka muszą się dobrze lepić). Dorzucamy borówki. Formujemy ciasteczka i pieczemy w 200 st. C przez 10-15 minut.

Smacznego!

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Muffinki morelowo imbirowe i pochwała zmywarki



Odkąd posiadam cudowne urządzenie zwane zmywarką, nie wyobrażam sobie bez niego życia. Gdy byłam zmuszona przez miesiąc wakacji myć ręcznie, to brudy piętrzyły się w misce. Nie chciało mi się nawet gotować. Już wiem czemu ludzie w dawnych czasach jedli z jednej miski. Bo zmywanie jest koszmarem. Wynalazca zmywarki powinien dostać Nobla. Teraz, po powrocie do domu zaczęłam nawet częściej kombinować co do przysłowiowego gara dzisiaj włożę i to w sensie kombinacji smakowych, a nie finansowych. I to wszystko zasługa tego mebla w kuchni, który ułatwia mi życie na codzień (a dom z dwójką prawie rocznych dzieci nie jest wcale taki łatwy do ogarnięcia). I dlatego na cześć zmywarki dzisiaj upiekłam muffinki morelowo imbirowe.





Muffinki morelowo imbirowe


- 2 szklanki mąki
- 2/3 szkl. cukru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- opakowanie cukru waniliowego
- pół łyżeczki cynamonu
- szczypta soli
- 1 szkl. mleka
- 100g roztopionego, sklarowanego i schłodzonego masła
- 1 jajko
- 8 moreli
- 1 płaska łyżeczka startego świeżego imbiru


Suche składniki mieszamy w jednej misce, mokre w drugiej i następnie łączymy zawartość obu misek mieszając je łyżką. Morele kroimy w kostkę, dodajemy je razem z imbirem do ciasta i znowu mieszamy. Przekładamy ciasto do foremek i pieczemy w 200 stopniach C przez około 20 minut.

Smacznego!

niedziela, 15 sierpnia 2010

Obiad na parapecie czyli łosoś, szpinak i makaron

Moi młodsi panowie uwielbiają przede wszystkim 3 rzeczy: makaron, łososia i szpinak. Wiem, że trochę to dziwne, że dzieci lubią szpinak (mnie samą mdliło kiedyś na jego widok), ale się z tego bardzo cieszę. Mogą go jeść w każdej postaci, zarówno w zupie jak i na surowo, prosto z ogródka. Tak, wiem, moi synowie są dziwni bo jedzą surowy szpinak, cóż... córka uwielbiała surowy korzeń pietruszki. Ale też nigdy nie twierdziłam, że moja rodzina jest normalna. Na drugim miejscu jest łosoś, także zajadany przez nich w każdej ilości, no i makaron. Któreż dziecko nie lubi wciągać makaronu?
A ja... korzystając z chwilowej ciszy jaką jest ich południowa drzemka i tego, że okna w kuchni wychodzą na stronę północną więc nie jest tak bardzo gorąco, zrobiłam sobie dobrze;)



Tagliatelle z łososiem i szpinakiem w sosie śmietanowo serowym

- duża garść szpinaku
- filet z łososia
- mały kubek śmietany
- 1 serek topiony
- ząbek czosnku
- makaron tagliatelle
- sól, pieprz
- łyżka oliwy


Łososia kroimy na małe kawałeczki i doprawiamy solą i pieprzem. Podsmażamy na oliwie. Dorzucamy porwane liście szpinaku i przeciśnięty przez praskę czosnek. Gdy zmniejszy on swoją objętość dolewamy śmietanę i dorzucamy serek topiony. Mieszamy do momentu rozpuszczenia się sera. Na ugotowany makaron nakładamy naszą zieloną miksturę.

Smacznego!

sobota, 14 sierpnia 2010

Szybki i odświeżający deser z mascarpone

Kiedyś oglądałam program Gordona Ramseya. Nie pamiętam już który, ale zachwyciła mnie łatwość przyrządzenia przez niego bodajże tiramisu w kieliszku do martini (przynajmniej tak to zapamiętałam). Wszystko szybko, na pewno smakowicie i do tego ta prezentacja. Prawdę powiedział ten, który stwierdził, że najpierw je się oczami. Postanowiłam zapożyczyć ten sposób podania. Nie zrobiłam tiramisu, choć je bardzo lubię, ale stwierdziłam, że na te upały przyda się coś bardziej odświeżającego. Wprawdzie kieliszków do martini nie posiadam (jakoś przez te wszystkie lata się nie dorobiłam ich), to dzięki córce - smakoszce galaretek z bitą śmietaną - mam kilka pucharków. Właśnie w nich podałam ten deser. Najlepiej smakuje schłodzony.




Miętowo-cytrynowy-korzenny sernik w kieliszku


- 225g sera mascarpone
- opakowanie cukru waniliowego
- sok z połowy niedużej cytryny
- kilka listków mięty
- mały kubek śmietany 18%
- 10 ciastek korzennych
- 4 łyżki zimnej mocnej kawy


Na dno pucharka kruszymy dwa ciastka i zalewamy łyżką kawy. Śmietanę miksujemy z cukrem waniliowym, sokiem z cytryny i posiekaną miętą. Dodajemy do niej ser mascarpone i miksujemy jeszcze chwilę by składniki połączyły się w gładką masę. Przekładamy je do pucharka. Wierzch posypujemy okruszkami ciastka,dekorujemy miętą.

Smacznego!

P.S. Z podanych składników wychodzą około 4 porcje.

czwartek, 12 sierpnia 2010

Shepherd's Pie

Nie lubię kartofli. Zwykle unikam ich jak tylko mogę. Dzisiaj stwierdziłam, że ziemniaki i mięso na obiad będą, jednakowoż w zupełnie innej wersji niż zazwyczaj. Do zrobienia tego dania skłoniły mnie dwie rzeczy: zupełny brak pomysłu na to,co z mięsem mielonym zrobić (bo w końcu ile można robić spaghetti czy karminadle? czyli kotlety mielone) oraz to, że zobaczyłam, że pyry u mnie zalegają i czas je "sprzątnąć". Także dzisiaj przyszedł czas na shepherd's pie (placek pasterza) a'la moi, czyli tradycyjne irlandzkie danie w lekko zmienionej formie. Prawdziwy shepherd's pie robiony jest z jagnięciny bądź wołowiny, ja takowej pod ręką nie miałam, więc padło na wieprzowinę z wołowiną. Też wyszło.



Shepherd's Pie

- 800g mielonej jagnięciny/wołowiny (ja użyłam wieprzowiny)
- 2 cebule
- 3 marchewki
- 3 ząbki czosnku
- 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
- 1 szklanka bulionu drobiowego
- 1/3 szklanki czerwonego wina
- łyżeczka tymianku
- szczypta rozmarynu
- szczypta majeranku
- 1kg ziemniaków
- pół kostki masła
- 50g startego sera
- sól, pieprz
- oliwa z oliwek


Nagrzać piekarnik do 200stC. Na rozgrzaną oliwę przecisnąć przez praskę czosnek, startą marchewkę i pokrojoną w drobną kostkę cebulę. Doprawić solą i pieprzem oraz dodać rozmaryn. Smażyć około 5 minut, aż cebula zacznie się brązowić. Na osobnej patelni podsmażyć mięso z tymiankiem i majerankiem. Dodać marchewkę z cebulą i czosnkiem do mięsa, doprawić koncentratem pomidorowym, dolać wino. Teraz należy zredukować je do około połowy i dolać bulion, doprawić w razie potrzeby. Gotować około 20 minut do zgęstnienia. W międzyczasie ugotować ziemniaki, odparować i ugnieść z masłem i startym serem. Jeśli ziemniaki są zbyt suche można dolać odrobinę mleka. Do żaroodpornego naczynia przełożyć mięso, przykryć je kartoflami, polać odrobiną oliwy z oliwek. Piec około 25-30 minut w nagrzanym do 200 stopni C piekarniku.

Smacznego!

środa, 11 sierpnia 2010

Zupa paprykowa


Na kilka dni przed końcem urlopu zaczęła za mną chodzić ta zupa. Nie pamiętam już kiedy pierwszy raz ją jadłam i czy jest to wynalazek mojej chrzestnej, czy innej ciotki/kuzynki. Wiem tylko, że jako smakosz papryki od pierwszych wyrżniętych zębów, uwielbiam ją. Jest banalnie prosta do przygotowania, a naprawdę smaczna.


Zupa paprykowa
- 0,5kg dobrej kiełbasy (ja zazwyczaj używam podwawelskiej)
- 2 czerwone papryki
- 1 średnia cebula
- 4-5 ziemniaków
- bulion warzywny
- słoiczek koncentratu pomidorowego
- kubek śmietany
- 2 liście laurowe
- 4 ziarna ziela angielskiego
- sól, pieprz


Kiełbasę kroimy w plastry, a następnie na pół i podsmażamy by wytopić jak najwięcej tłuszczu, przekładamy do garnka. Paprykę kroimy w kostkę i smażymy na tłuszczu z kiełbasy do miękkości. Przekładamy do kiełbasy. Cebulę kroimy także w kostkę i postępujemy tak, jak z papryką. Ziemniaki obieramy, kroimy w kostkę i w osobnym garnku gotujemy do miękkości. Odcedzamy i dorzucamy do garnka z pozostałymi składnikami. Zalewamy bulionem, dodajemy liście laurowe i ziele. Gotujemy około 5 minut od momentu wrzenia. Koncentrat mieszamy ze śmietaną i dolewamy do zupy*.

Smacznego!

*) Należy pamiętać ,że aby śmietana się nie zważyła, należy zahartować ją uprzednio odrobiną wywaru.

czwartek, 15 lipca 2010

Przerwa wakacyjna

Z przykrością muszę ogłosić przerwę wakacyjną trwającą do końca lipca. Wybieram się tam, gdzie cywilizacji (czyt. internetu) brak. Jednakże po powrocie obiecuję nadrobienie straconego czasu, a także kilka nowych dań przede wszystkim grillowych. Serdecznie pozdrawiam i życzę ciepłego, ale nie upalnego lipca.

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Sezon kurkowy uważam za otwarty


Uwielbiam kurki. To moje ulubione grzyby. Ich smak i zapach przywodzi mi na myśl letnie poranki na wakacjach, na Mazurach, w środku lasu, nad jeziorem. Preludium do tego stanowiło ich zbieranie. Wypatrywałam ich w mchu aż do bólu oczu. Potem, gdy je zamykałam, nadal je widziałam pod powiekami. W blasku słońca wydawały się być odbiciem tej gwiazdy. Dzisiejsze kurki zbierała moja mama, zapalona grzybiara, pod Warszawą.




Kurczak w sosie śmietanowo kurkowym

- 2 piersi kurczaka
- 1/2 kg kurek*
- duża cebula
- kubek śmietany 18%
- ząbek czosnku
- sól, pieprz
- odrobina mąki do zagęszczenia
- łyżka masła
- 1/3 łyżeczki vegety
- 2 liście laurowe
- 4-5 ziarenek ziela angielskiego
- szklanka wody


Kurki podsmażamy na maśle opruszając je vegetą (zdecydowanie wolę ją od bulionu). Kurczaka doprawić solą i pieprzem, obsmażyć na oleju, w garnku. Do kurek dorzucić pokrojoną w kostkę cebulę i wyciśnięty przez praskę czosnek. Do kurczaka zaś dolać wodę, ziele angielskie i liście laurowe, przerzucić kurki i gotować około 5 minut. Dolać śmietanę i gotować kolejne 2 minuty.

Smacznego!


*) w zasadzie można użyć każdej ilości kurek, w zależności od upodobań

sobota, 26 czerwca 2010

Curry z kurczakiem

Kolejna potrawa z serii "zawsze chciałam to zrobić". Tym razem curry. Oczywiście nie chodzi tu o mieszankę przypraw, której używamy w wielu przypadkach, ale curry, które w hinduskim znaczy sos. Potrawa ta jest tak samo flagowym daniem Indii, jak we Włoszech pizza czy spaghetti.
Nie istnieje jeden przepis na curry. Każdy kucharz przyrządza je inaczej. Ja nie mogłam zakupić garam masala, najbardziej popularnej hinduskiej mieszanki przypraw, więc pomieszałam kilka przypraw, a z resztą sprawdźcie sami.



Curry z kurczakiem

- 2 piersi z kurczaka

marynata:
- duży jogurt naturalny
- łyżeczka kurkumy
- 2 ząbki czosnku
- szczypta startego imbiru


baza:
- czubata łyżka masła
- 6-7 goździków
- 6 ziaren rozkruszonego kardamonu
- około 4cm korzeń imbiru
- 2 ząbki czosnku
- pieprz cayenne
- cebula
- pół szklanki bulionu drobiowego
- papryczka chili


Przygotowujemy marynatę, kroimy kurczaka i wrzucamy do niej na jakiś czas (0,5-1h).
Na patelni rozpuszczamy masło i je klarujemy by się nie przypaliło. Wsypujemy goździki, kardamon, przeciśnięty przez praskę czosnek i starty imbir. Kiedy się zrumienią, dodać cebulę i chili. Wlać bulion i zagotować. Włożyć kurczaka wraz z marynatą. Gotować na wolnym ogniu do momentu aż mięso zmięknie, a sos się zredukuje. Podawać z ryżem.

Smacznego!

Omlet z ziołami i szynką

Zazwyczaj zapominamy, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia. Powinno być przede wszystkim pożywne, żeby zapewnić nam energię na cały dzień. Może też ono pełnić funkcję antykacową, o czym dowiedziałam się na swojej ustnej maturze z j. angielskiego wiele lat temu. Oczywiście nie wypróbowałam tego przepisu (byłam grzeczną dziewczynką czasami), ale dostałam do opracowania tekst o tradycyjnym angielskim śniadaniu czyli jajkach na bekonie. Z całego tekstu do dzisiaj pamiętam tylko to i do tej pory się z tego śmieję. Wprawdzie nie zrobiłam dzisiaj jajek na bekonie, ale stwierdziłam, że trzeba zrobić coś równie pożywnego.



wtorek, 22 czerwca 2010

Tarta owocowa

Przepis na tę tartę miałam wrzucić znacznie wcześniej, jednakże obiecałam sobie, że nie będę wstawiać postów bez zdjęć. Niestety nie zdążyłam jej sfotografować, zniknęła w oka mgnieniu. Pan Domu stwierdził, że to najlepsze ciasto, oprócz tortu, który mu zrobiłam na urodziny, jakie kiedykolwiek jadł. A on nie lubi słodyczy. A przepis na nią jest naprawdę prosty.




Tarta z owocami


ciasto:
- 2 szklanki mąki
- 200g margaryny bądź masła
- niepełna szklanka cukru
- 1 jajko
- szczypta soli
- kilka kropel ekstraktu waniliowego


wypełnienie:
- budyń waniliowy
- dowolne owoce jagodowe


Wszystkie składniki na ciasto łączymy ze sobą. Musimy tylko pamiętać, żeby masło było zimne. Szybko zagniatamy, formujemy kulę, owijamy folią i wsadzamy na 30 minut do zamrażalnika. W międzyczasie przygotowujemy budyń i odstawiamy, żeby przestygł.
Ciastem wypełniamy formę do tarty tak, aby na jej brzegach powstała zakładka i nakłuwamy widelcem. Wykładamy na nie budyń oraz układamy owoce. Pieczemy w dobrze nagrzanym do 200 st. C piekarniku około 30 minut*.

Smacznego!

P.S. Czas ten jest dla piekarnika z termoobiegiem. W piekarnikach bez tego należy wydłużyć czas o jakieś 10 minut.

P.S2. Tym razem zdążyłam zrobić tylko jedno zdjęcie

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Smak dzieciństwa zaklęty w maślanych bułeczkach

Od kilku lat staram się uchwycić smak zapamiętany z dzieciństwa. Smak bułeczek mojej prababci, które piekła dla dzieciarni. Zdaję sobie sprawę, że nigdy nie wyjdzie mi on idealnie taki, jak go sobie zapamiętałam, gdyż prababcia piekła je w piecu węglowym. Przepis na nie był jej tajemnicą. Nawet większą niż to, gdzie trzyma gąsior z winem porzeczkowym. Niestety nie przekazała go nikomu z rodziny. Nie zdążyła. Ale nie przeszkadza mi to w poszukiwaniach tego jednego, jedynego, idealnego przepisu.
Dzisiaj także go poszukiwałam. Wprawdzie tego wyidealizowanego smaku nie uzyskałam, ale te wyszły też bardzo dobrze.




Maślane bułeczki z budyniem i truskawkami

- szklanka ciepłego mleka
- 2 łyżki masła
- 1 jajko
- 1 czubata łyżka cukru
- 1/2 łyżeczki soli
- 3 szklanki mąki
- 1 i 1/2 łyżeczki suchych drożdży bądź 3-4 dag świeżych


Wsypujemy drożdże do ciepłego mleka i odstawiamy na kilka minut, aż zaczną tworzyć się pęcherzyki. Masło trzeba rozpuścić i dodać razem z mlekiem i drożdżami do pozostałych składników. Wyrobić na miękkie, gładkie ciasto, przykryć miskę i zostawić do wyrośnięcia na około półtorej godziny.
Formujemy kule, rozpłaszczamy je i robimy wgłębienia, do których wkładamy nadzienie. W naszym przypadku jest to budyń i truskawki.
Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Brzegi bułeczek posmarować jajkiem wymieszanym z wodą (ok. łyżeczki) i odstawić do wyrośnięcia na około 30 minut.
Piec 12-18 minut.

Smacznego.

Victoria

Jest! Jednak on się poddał. Wygrałam! Z głupim wyświetlaniem daty postów. W końcu widać datę. Jestem boska! ;) W wolnej chwili usiądę trochę nad tym by się grafika nie rozjeżdżała. Obiecuję, że od dzisiaj już tylko o sprawach kuchennych. No może nie tylko, ale głównie. Spraw technicznych już nie poruszę chyba, że zdarzy się coś "wielkiego".

sobota, 19 czerwca 2010

Prace nad wyglądem trwają

Jak widać na załączonym obrazku, staram się aby ten blog jakoś wyglądał. Jeszcze trochę mu do ideału brakuje. Jak choćby tego, żeby wyświetlał datę publikacji. Uparł się i stwierdził, że nie będzie jej wyświetlał. Ciekawa jestem kto pierwszy ulegnie, ja czy on. Mimo wszystko mam nadzieję, że on.

Rybne fantazje

Nie przepadam za przyrządzaniem ryb, zazwyczaj jadam je tylko pod postacią sushi, a moja córka wręcz ich nie cierpi. Co by więc tu zrobić by zachęcić przede wszystkim ją, ale też po części siebie do zjedzenia owegoż stworzenia? Trzeba jakoś zamaskować jej wygląd, żeby córa choć trochę spróbowała. Potem pójdzie gładko. Odpowiednie przyprawy i nie czuć już ostrego zapachu żyjątka wodnego. Najlepiej zrobić z tego kotlety rybne...



Kotlety rybne w płatkach kukurydzianych

-1 kg filetów z ryb
- ząbek czosnku
- 1 cebula
- pęczek pietruszki
- 1 jajko
- minimum 2 szklanki płatków kukurydzianych
- szczypta: startego świeżego imbiru, bazylii, tymianku, słodkiej papryki
- około 2 łyżek bułki tartej
- sól, pieprz

Cebulę kroimy w kostkę i szklimy na patelni. Filety mielimy, odsączmy z wody i dodajemy drobno posiekaną natkę pietruszki, przyprawy, czosnek, jajko oraz bułkę tartą. Mieszamy wszystko, aby się dobrze połączyło. W razie potrzeby dodajemy trochę więcej bułki, żeby mięso było odpowiednio zwarte. Obtaczamy w płatkach kukurydzianych i smażymy.

Smacznego!

P.S. Z frytkami domowymi i surówką z kiszonej kapusty smakuje wyśmienicie.

wtorek, 15 czerwca 2010

Chilli con carne

Już od dawna za mną chodzi ta potrawa, ale jakoś nigdy nie miałam weny by ją zrobić. Dzisiaj stwierdziłam, że będzie idealna na wieczorną sesję RPG. Do tego wino, tortilla i świece. Zamiast stołu - podłoga nakryta obrusem. Ten przepis ma jeden tajemny składnik. Domyślicie się bo jest nietypowy.



Chili con carne
- 0,5 kg mięsa wołowego mielonego- puszka pomidorów
- duża cebula
- 2 ząbki czosnku

- czerwona i zielona papryka (ładniej wyglądają niż jednokolorowa)
- puszka czerwonej fasoli

- 4 łyżeczki przecieru pomidorowego

- przyprawa do kuchni meksykańskiej lub po prostu do chili con carne
- papryczka chili
- sól, pieprz
- łyżeczka ciemnego kakao
Na dużej patelni szklimy cebulę pokrojoną w kostkę. Dorzucamy mięso i czosnek. Gdy mięso się obsmaży z każdej strony, przekładamy je do rondelka i na tą samą patelnię dolewamy oliwy i wrzucamy pokrojoną paprykę, chilli. Gdy papryka zmięknie (po jakichś 10 minutach), dodajemy ją do mięsa, dorzucamy pokrojone pomidory, fasolę, doprawiamy solą, pieprzem, przyprawą do chili oraz kakao. Przykrywamy i gotujemy na małym ogniu około 20 minut. Możemy podawać z ryżem, tortillą, posypane żółtym serem.

Smacznego!

poniedziałek, 14 czerwca 2010

Kurczak z trawą cytrynową

W sumie przepis zaczerpnięty od dr Dukana, ale trochę przeze mnie zmodyfikowany. Wprowadza trochę egzotyczności do codziennego menu.

Kurczak z trawą cytrynową

- 1,5kg piersi kurczaka
- cebula
- 3 łodygi trawy cytrynowej
- 2 łyżki sosu sojowego
- łyżeczka miodu (może być słodzik w płynie lub syrop klonowy)
- ząbek czosnku
- sól, pieprz
- olej do smażenia

Na odrobinie oleju podsmażamy kurczaka dość drobno pokrojonego. Cebulę kroimy w plastry bądź w kostkę, trawę cytrynową w cieniutkie krążki. Do podsmażonego kurczaka dodajemy cebulę, trawę cytrynową, czosnek, miód, sos sojowy. Mieszamy aby wszystkie składniki połączyły się i przykrywamy. Dusimy około 45 minut na małym ogniu, co jakiś czas mieszając. Możemy jeść go samego bądź z ryżem. Wtedy najlepiej dodać odrobinę wody by sosem polać ten ryż.

Smacznego!

Rozgrzewający dżem morelowy

W zimniejsze dni mamy zazwyczaj ochotę na coś słodkiego, a zarazem rozgrzewającego. Ale warto mieć w domu coś co się szybko nie zepsuje i można sięgnąć po to, kiedy ma się tylko ochotę. Mowa oczywiście o dżemach. Mi najlepiej smakują z twarogiem. Ulubionym dżemem mojej rodziny jest dżem morelowy. Ostatnio stwierdziłam, że warto standardowy przepis troszkę udoskonalić. Fenomenalnie pasuje do ciepłej filiżanki herbaty.

Dżem morelowy

- 2kg moreli
- około 0,5 kg cukru
- sok z 1-2 cytryn
- łyżka startego imbiru
- pół szklanki wody

Morele powinny być dojrzałe, ale niezbyt miękkie. Kroimy je na ćwiartki, usuwając pestki. Do garnka wlewamy wodę i przesypujemy morele. Gotujemy. Kiedy zaczną puszczać sok, dosypujemy cukier, dodajemy sok z cytryny i imbir. Gotujemy około 40 minut aż morele zaczną się rozpadać, pamiętając by mieszać od czasu do czasu, żeby się nie przypaliły. Gorące konfitury przekładamy do słoików, zakręcamy i stawiamy do góry dnem, zostawiając do ostygnięcia. Gorące przetwory same się wekują w ten sposób. Oczywiście zamiast zwykłego cukru możemy użyć cukru żelującego, wtedy należy dodać go tyle ile jest podane w przepisie na opakowaniu. Kwestia dodatku imbiru jest też sprawą indywidualną. Ja dodaję około łyżki, ale należy pamiętać, że imbir ma dość specyficzny smak i najlepiej spróbować w trakcie robienia, czy dżem nie jest zbyt ostry.

Smacznego!

Likier czekoladowy

Czasem lubię usiąść sobie na kanapie z kieliszkiem likieru w dłoni i sączyć, rozkoszując się smakiem i ciszą. Tej ostatniej mi trochę czasem brakuje, ale nie można mieć wszystkiego. Możemy kupić likier, ale o ile bardziej smakuje nam nasz własnoręcznie zrobiony - domowy? Przepis banalnie prosty do wykonania. Wystarczą tylko dwa składniki i czekanie aż przestygnie...

Likier kakaowy
- puszka skondensowanego mleka kakaowego - 0,5l wódki

Puszkę zanurzamy w wodzie i gotujemy około 2 h. Należy pamiętać by gotować ją na bardzo małym ogniu i w razie czego dolewać wody by była cały czas zanurzona. Po lekkim przestygnięciu puszki wylewamy z niej mleko do garnka (bez wody) i wlewamy wódkę. Należy pamiętać, żeby cały czas mieszać. Odstawiamy do schłodzenia i gotowe. Najlepiej smakuje chłodne.

Zdróweczko!

Czosnkowo, szpinakowo

Jako dziecko nie lubiłam szpinaku. Kojarzył mi się z bezkształtną breją o smaku i wyglądzie mułu. Na sam widok uciekałam gdzie pieprz rośnie. Zapach doprowadzał mnie albo prosto na zewnątrz albo, jak nie było jak wyjść, do rozmów z Neptunem przez wielką muszlę. To była jedna wielka masakra. Do czasu... Pierwszy raz jadłam ze smakiem szpinak w Niemczech. Rodzina, u której mieszkałam na czas wymiany językowej gotowała przede wszystkim potrawy wegetariańskie. To tam po raz pierwszy ujrzałam jak wygląda naprawdę szpinak. Pomiędzy nitkami makaronu pięknie zieleniły się jego liście. Do tej pory czuję smak tamtego spaghetti - lekki, smaczny, po prostu niebo w gębie. Po powrocie do Polski zaczęłam przeczesywać sklepy w poszukiwaniu szpinaku w liściach. Pojawił się on stosunkowo niedawno, a za sprawą firmy bonduelle nawet w wersji mrożonej. Teraz już nie ma problemu, by go dostać.
Najlepszym dodatkiem do szpinaku jest czosnek. Uwielbiam antywampiryczne potrawy. A jeszcze jak się doda do niego ricottę i poda z grzankami serowymi, to można się rozpłynąć.

Przekąska szpinakowa z ricottą i grzankami

-szpinak w liściach - 1 opakowanie mrożonego lub 400g świeżego)
- ser ricotta - 500g (ale można też mniej)
- czosnek - 4 ząbki
- sól, pieprz
- szczypta gałki muszkatołowej
- bagietka
- ser żółty (jakikolwiek)
- masło do posmarowania grzanek
Na patelni rozpuszczamy odrobinę masła i wrzucamy umyty szpinak. Gdy zredukuje on swoją objętość dorzucamy ricottę, czosnek, doprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatołową. W międzyczasie bagietkę kroimy na kromki (lub wedle uznania), smarujemy masłem, aby skórka była chrupiąca, a środek mięciutki, posypujemy serem i wsadzamy do nagrzanego na 200 stopni piekarnika. Gdy ser się na nich rozpuści, wyjmujemy. Szpinaku nie należy zbyt długo zostawiać na ogniu. Wystarczy jakieś 5 minut. Tak przygotowane danie podajemy ciepłe.

Smacznego!

Nasze spaghetti

Spaghetti bolognese. Napisano na jego temat chyba nawet już kilka prac naukowych i każdy robi je jak chce. Nasze spaghetti jest przede wszystkim proste i szybkie. Nie potrzeba do niego większej filozofii. Czas jego przygotowania waha się od 20 do 30 minut, w zależności od rodzaju mięsa. Ale najsmaczniejsze jest z mięsa mielonego wołowo-wieprzowego

Spaghetti bolognese

- 500g mielonego mięsa wołowo-wieprzowego
- 2 przeciery pomidorowe w kartoniku
- paczka makaronu spaghetti
- 3-4 listki laurowe
- 5-6 ziaren ziela angielskiego
- 4 ząbki czosnku
- sól, pieprz
- zioła: bazylia, oregano, tymianek, zioła prowansalskie
- olej
- ser do posypania (dobrze jak jest to parmezan, ale nie musi być)

Na dno garnka lejemy odrobinę oleju/oliwy (co tam akurat mamy pod ręką), podgrzewamy ją trochę i wrzucamy mięso. Musimy je najpierw obsmażyć, więc dobrze by było, gdyby garnek miał dość sporą średnicę. Pod koniec wrzucamy liście laurowe i ziele. Gdy mięso nie będzie już surowe doprawiamy je ziołami i czosnkiem, a następnie wlewamy przecier. W międzyczasie oczywiście gotujemy makaron. Sos gotujemy na małym ogniu jeszcze jakieś 5-10 minut. Gorący makaron nakładamy na talerze, polewamy sosem i posypujemy serem. Smacznego.

Bazylia









Uwielbiam zapach bazylii, szczególnie w ciepły letni poranek. Mam wtedy wrażenie, że na chwilę przenoszę się w rejony morza śródziemnego. Do Grecji może? Ale nie do tej szarganej przez protesty i zamieszki, tylko do małych, spokojnych wysepek. Np. na Hydrę. Do jej wąskich uliczek, przez które ciężko się przecisnąć za sprawą stolików restauracyjek. Zapachów dobiegających z kuchni. Domowa egzotyka. I tak sobie myślałam po grecku, aż wyszła mi zupa po grecku. Nie ma ona nic wspólnego z rybą po grecku. Raczej po prostu z gorącym i słonecznym latem...


Zupa po grecku:

- wywar z włoszczyzny
- pomidory 4-5 szt.
- papryka czerwona - 3szt. - bakłażan - 2szt. - cebula czerwona - 2 małe lub 1 duża
- czosnek -4-5 ząbków

- kilka kromek chleba razowego - świeże zioła: bazylia,oregano,tymianek
- sól, pieprz
- oliwa do smażenia

Na rozgrzaną oliwę wrzucamy pokrojony w kostkę chleb, dorzucamy rozgniecione 1-2 ząbki czosnku i trochę ziół, żeby grzanki przeszły ich aromatem. Gdy już się podsmażą, wyjmujemy je z patelni i na tej samej oliwie podduszamy pomidory, paprykę, bakłażana i cebulę. Gdy warzywa zmiękną, wszystko co mamy na patelni wrzucamy do wywaru z włoszczyzny, doprawiamy ziołami, czosnkiem, solą i pieprzem. Czekamy aż wszystko się zagotuje. I możemy podawać. Razem z grzankami, przybrane listkami bazylii.

Figa z makiem

Chcecie wiedzieć kim jestem? Co mnie skłoniło do publikowania siebie? Może chęć wypowiedzenia swoich myśli? W dobie zaniku papieru (chronimy lasy?), gdy pamiętniki wydają się przeżytkiem, blogi takie jak ten każą upublicznić swoje ja, by zachować cząstkę siebie tylko dla bliskich i... samych siebie. Może nie będę poprawna politycznie. Może nie będę kontrowersyjna. Będę tu po prostu ja. I tylko ja. Przede wszystkim ja.